W USA inflacja w czerwcu wyniosła 5,4 proc. rdr. Przebiła tym samym prognozy zakładające, że nie przekroczy ona 5 proc. W tym samym czasie przewodniczący FED Jerome Powell tłumaczy, że inflacja jest przejściowa i jest spowodowana efektem bazy, więc zacznie słabnąć dopiero wówczas, gdy osłabi się efekt bazy. Sugeruje przy tym, że do momentu podniesienia stóp procentowych wciąż jeszcze daleko (według ostatniej wersji do końca 2023 roku). Odczyt czerwcowej inflacji w USA był najwyższy od 13 lat i sprawił, że na rynkach znów pojawiło się nieco więcej niepokoju. Przełożyło się to na umocnienie ceny złota.
Wśród banków centralnych, które dostrzegają potrzebę zwalczania inflacji są banki Węgier (podwyżka stóp procentowych z 0,6 proc. do 0,9 proc.) oraz Czech (z 0,25 do 0,5 proc.). Bank Anglii w związku z inflacją rozważa ograniczenie programu skupu aktywów, co również odczytać można jako wstęp do myślenia o podwyżce.
Inflacja po polsku
W czerwcu inflacja wyniosła 4,4 proc. To nieco mniej niż w maju (4,7 proc.), ale więcej niż w poprzednich miesiącach. W największym stopniu rosły ceny paliw (27,3 proc. rdr) oraz wywozu śmieci (24,9 proc.). I właśnie te dwa czynniki – zdaniem prezesa NBP Adama Glapińskiego – sprawiają, że inflacja nie mieści się w obrębie celu NBP. Jego zdaniem to również ceny paliw i wywozu śmieci sprawiają, że mamy do czynienia z inflacją przejściową, która ma być nieodczuwalna dla portfeli konsumentów.
Prowadzony przez Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych Wskaźnik Przyszłej Inflacji sugeruje jednak, że w ciągu najbliższych miesięcy wektor zmian wskaźnika inflacji będzie skierowany ku górze. Lipiec to kolejny z rzędu miesiąc, kiedy wskaźnik WPI wzrósł i obecnie znajduje się na najwyższym poziomie, odkąd to badanie jest prowadzone (od 2001 roku).
W komunikacie BIEC przeczytać możemy, że Polacy planują duże wydatki: zakupy samochodów, mieszkań i domów, a także duże remonty. Wynika to z faktu, że sytuacja pandemiczna ulega stopniowemu unormowaniu, a co za tym idzie – normuje się także gospodarka. Ale także z tego, że pieniądze ulokowane na lokatach i rachunkach bankowych tracą na wartości, a ceny są niestabilne.
BIEC typuje także przyczyny wzrostu cen towarów i usług w rosnących kosztach producentów. Chodzi nie tylko o ceny surowców, ale o rosnące koszty prowadzenia działalności gospodarczej, przede wszystkim podwyżki podatków i nowe podatki.
Metale szlachetne
Po serii spadkowej w czerwcu, cena złota w lipcu zaczyna pomału piąć się w górę, co jest efektem utrzymujących się obaw inflacyjnych i gołębiej postawy większości banków centralnych. Cena królewskiego kruszcu znajduje się obecnie w okolicach 1 800 USD, co jest zarówno dalekie od tegorocznego maksimum – 1 904 USD w maju, jak i historycznego maksimum – ponad 2 050 USD w sierpniu 2020. W dalszym ciągu ma zatem całkiem sporo do nadrobienia, pozostając w relatywnie niskich rejestrach.
To sprawia, że złoto w dalszym ciągu pozostaje jedną z ciekawszych propozycji na to, jak zabezpieczyć swoje oszczędności przed inflacją.Jest również – na bardzo ogólnym poziomie – formą zabezpieczenia majątku.
Analiza 19.07.2021
Michał Tekliński, ekspert Grupy Goldenmark
Zródło:Goldenmark